01.02.2009, 00:51
Właśnie dzisiaj moja nowa para (całkowicie niespokrewniona) wyprowadziła swoje pierwsze gniazdo na spacer.
Czerwieniaki dwuplame hoduję od kiedy tylko pamiętam. Pierwsze moje pary to około 1984 roku kiedy żył jeszcze mój ojciec. To właśnie on przekonał mnie do pielęgnic. Później były oczywiście długie poszukiwania i przygody z różnymi gatunkami. Mogę powiedzieć że jedynie kąsaczkowate jakoś nie przyciągnęły mojej uwagi.
Pielęgnice amerykańskie choć piękne nie są wstanie zastąpić afryki.
I choć wiem, że afryka kojarzy się z malawi i tangą (również ciekawe) to jednak afryka rzek to coś zupełnie innego.
Nie ma to jak popatrzeć jak czerwieniaki pilnują 400 czy 500 młodych.
Pyszczaki mają ich i to wyjątkowo (takie są moje doświadczenia) kilkadziesiąt młodych. Oczywiście inne warunki naturalne.
Ale samica z 400 młodych i stale "odprowadzający" młode samiec to zupełnie co innego.
Jak tylko będę mógł zamieścić jakieś ciekawe zdjęcia to je zamieszczę.
Pozdrawiam wszystkich miłośników "tej" innej afryki.
Czerwieniaki dwuplame hoduję od kiedy tylko pamiętam. Pierwsze moje pary to około 1984 roku kiedy żył jeszcze mój ojciec. To właśnie on przekonał mnie do pielęgnic. Później były oczywiście długie poszukiwania i przygody z różnymi gatunkami. Mogę powiedzieć że jedynie kąsaczkowate jakoś nie przyciągnęły mojej uwagi.
Pielęgnice amerykańskie choć piękne nie są wstanie zastąpić afryki.
I choć wiem, że afryka kojarzy się z malawi i tangą (również ciekawe) to jednak afryka rzek to coś zupełnie innego.
Nie ma to jak popatrzeć jak czerwieniaki pilnują 400 czy 500 młodych.
Pyszczaki mają ich i to wyjątkowo (takie są moje doświadczenia) kilkadziesiąt młodych. Oczywiście inne warunki naturalne.
Ale samica z 400 młodych i stale "odprowadzający" młode samiec to zupełnie co innego.
Jak tylko będę mógł zamieścić jakieś ciekawe zdjęcia to je zamieszczę.
Pozdrawiam wszystkich miłośników "tej" innej afryki.